Sandomierz – magia, Bałtów – adrenalina, Zamek Krzyżtopór – jakby ktoś zapomniał dokończyć budowę i stwierdził: „Eee, tak też jest fajnie!”. A na koniec plażing nad Jeziorem Tarnobrzeskim – czuję się jak na Ibizie, tylko taniej i z lepszym piwem.
Bałtów – dinozaury fajniejsze niż efekty specjalne w Hollywood. Dworek w Śmiłowie – poważnie, chciałam zostać i zacząć mówić „Waszmość” do każdego. W Ćmielowie patrzyłam, jak ludzie robią porcelanę ręcznie, a ja nadal nie umiem równo położyć tapety!
Sandomierz – klimatyczny jak scenografia do filmu, hehe... albo serialu ;) Zamek Krzyżtopór – tak wielki, że nadal się zastanawiam, jak to było możliwe bez koparek. A Jezioro Tarnobrzeskie? Nawet kaczki wyglądały na zrelaksowane. Zupełnie jak ja.
Sandomierz? Czuję się jak bohaterka średniowiecznego filmu, tylko zamiast konia mam wygodne trampki. Dom Długosza – świetny, choć brakuje mu tuningu w postaci wieży rakietowej. A na koniec dzień nad Jeziorem Tarnobrzeskim – woda cieplejsza niż w moim bojlerze.
Zamek Krzyżtopór to jak połączenie Batmana i Sherlocka Holmesa – gotycki, tajemniczy, a do tego monumentalny! W Ćmielowie oglądałem, jak powstaje porcelana, i stwierdzam: to sztuka wyższa niż mój talent do parkowania.
Drag and Drop Website Builder